Final Fantasy X – recenzja #2

Siatka kula to nie jedyny sposób na budowanie postaci. W końcu uzyskasz możliwość dodania specjalnych właściwości do swojej broni i zbroi, chociaż większość sprzętu, który znajdziesz, będzie miała przypisane określone właściwości. Na przykład jedna broń może automatycznie kontratakować przeciwnika za każdym razem, gdy zostanie trafiony. Drugi ma szansę zadać śmiertelną truciznę wrogowi lub spowodować zasypianie. Niektóre rodzaje zbroi mogą uodpornić cię na wyniszczające efekty, takie jak ślepota, petrfikacja lub zamieszanie. Inni mogą sprawić, że będziesz odporny na żywiołowe efekty, takie jak ogień i lód. Jest tu ogromna różnorodność, choć większość z tych właściwości będzie znana tym, którzy grali w poprzednie gry Final Fantasy. Poza swoimi specjalnymi właściwościami, bronie i zbroje niestety nie mają większego sensu w Final Fantasy X, ponieważ wyposażenie twoich postaci nie ma tak naprawdę wpływu na ich oceny ataku i obrony, jak możesz się spodziewać. Mimo to istnieje wiele strategii, które można znaleźć w używaniu innego sprzętu – w razie potrzeby możesz nawet zmienić broń lub zbroję w środku bitwy.

Walka w Final Fantasy X wygląda podobnie jak w innych grach z serii, ale zawiera kilka kluczowych innowacji, które czynią go bardziej zaangażowanym. Możesz mieć do trzech aktywnych postaci naraz – z czterech postaci z Final Fantasy IX. Jednak za każdym razem, gdy nadejdzie twoja kolej, możesz zamienić aktywnego członka drużyny na jednego ze swoich przyjaciół, który aktualnie nie walczy – tak w zasadzie masz siedem postaci w walce, a nie tylko trzy. Gra jest nadal zrównoważona dla drużyn z trzema postaciami, ponieważ możesz zamienić się tylko z nowym członkiem drużyny podczas jednej z kolei swojej postaci, i nie możesz zastąpić kogoś, kto został pokonany lub unieszkodliwiony, chyba że ożywisz go jako pierwszy. Podobnie, jeśli wszystkie trzy aktywne postacie powinny zostać pokonane, jest to koniec gry.

Ten system może nie mieć logicznego sensu – dlaczego bohaterowie na linii bocznej nie robią czegoś tak, jak ich przyjaciele są pokonani? – ale pomaga to w walce bardzo taktycznej. Przyczyniają się do tego dwa czynniki: po pierwsze, wiele rodzajów broni ma wrodzoną zdolność wykrycia, ile punktów wytrzymałości pozostało twoich wrogów, co uniemożliwia ci walkę na oślep, bez wskazania, jak blisko jesteś do zwycięstwa. Drugi to to, że Final Fantasy X daje ci prescience, aby zobaczyć kolejność, w której wszyscy walczący będą działać w kolejnych turach. Ta umiejętność, wraz z możliwością przełączania postaci w locie – to nawet nie kosztuje twojej kolejki postaci – oznacza, że ​​możesz spróbować przewidzieć ruch swojego wroga i zamienić każdą swoją unikatową postać w bitwę, niezbędny.

Pewnie zauważysz, że niektóre z twoich postaci wydają się potężniejsze od innych. Gra odpowiednio uzasadnia to w kontekście – Auron ma być najlepszym zawodnikiem w grupie, a on jest. Każda postać ma swoje własne, przydatne umiejętności, choć wciąż jest tak źle, że prawdopodobnie będziesz polegać na pewnych postaciach znacznie bardziej niż na innych. W każdym razie postać nie zdobędzie doświadczenia z bitwy, chyba że faktycznie zrobi coś podczas walki, więc w twoim najlepszym interesie jest upewnienie się, że każdy widzi jakąś akcję. Poza tym nie będziesz mieć dostępu do wszystkich siedmiu postaci w każdej sytuacji.

Jak już wspomniano, bitwy w Final Fantasy X są dość wyczerpujące, po części dlatego, że – podobnie jak w kilku ostatnich grach z serii – często polegasz na potężnych przywołanych stworach, które pomagają ci w walce. Są znane w Final Fantasy X jako eony. Tylko Yuna jest w stanie przywołać te stwory i nauczy się przywoływać więcej z nich (w tym stare standby Final Fantasy, takie jak Ifrit, Shiva i Bahamut) w trakcie gry. Za każdym razem, gdy przywołuje eon, robi niezwykle dramatyczne wejście – po kilkukrotnym obejrzeniu animacji możesz chcieć zmienić opcję, by je skrócić. W przeciwieństwie do przywołanych istot w poprzednich grach z serii Final Fantasy, eony to nie tylko przerośnięte czary magiczne, ale zachowują się tak, jak postacie w drużynie – masz nad nimi całkowitą kontrolę i mają swoje umiejętności, specjalne umiejętności i statystyki. Później możesz nawet zdobyć moc, aby zwiększyć statystyki eonów i nauczyć ich nowych umiejętności, choć jest to kosztowne i niekonieczne.

Eony są niezwykle ważne w walce, nie tylko dlatego, że są potężne, ale dlatego, że zajmują miejsce (i tym samym obrażenia zamiast) twoich postaci, gdy je przywołasz. Pod koniec gry, gdy masz do czynienia z niesamowicie potężnymi wrogami, często będziesz musiał przyzwać jedną ze swoich eonów, aby “wziąć jednego dla zespołu”. W końcu, jeśli twoje postacie zostaną wymazane, jest to koniec gry, ale jeśli twój eon zostanie pokonany, twoje postacie wskoczą z powrotem. Jeśli chodzi o eon, po prostu nie możesz go użyć ponownie, dopóki automatycznie nie przywrócisz mu zdrowia w jednym z nich. Niezliczone punkty zapisu Final Fantasy X, wygodnie rozmieszczone w całej grze. Ogólnie rzecz biorąc, w Final Fantasy X nie ma tak wielu eonów, ponieważ w ostatnich grach z serii Final Fantasy pojawiły się przywołane stworzenia. Ale odkąd eony są znacznie bardziej rozwinięte, to jest to dobry kompromis.

Oczywiście, jest wiele do powiedzenia na temat walki z Final Fantasy X. Chociaż walka jest istotną częścią gry, nie jest to celem. W rzeczywistości, długie odcinki Final Fantasy X w niewielkim stopniu lub wcale nie wymagają walki. Kontekst Final Fantasy X kręci się wokół Tidusa i innych, którzy podróżują z Yuna w pamiętnej pielgrzymce do różnych świątyń. To w tych świątyniach, gdzie Yuna zyskuje nowe eony, ale zanim to zrobi, musisz ukończyć serię zagadek. Użyjesz różnych kolorowych kamieni, aby otworzyć różne części świątyni, aby dostać się do przedsionka w środku. Układanki nie są szczególnie trudne – nie ma presji czasu i możliwości porażki – i są wystarczająco przyzwoitą rozrywką od reszty gry.

Świątynie nie są opcjonalne, a na początku żadna z nich nie jest blitzballem, który jest najpopularniejszym sportem na świecie w Final Fantasy X. Blitzball jest zasadniczo jak piłka nożna, ale gra całkowicie podwodna (cała gra jest tak surrealistyczna, że ​​gracze blitzballa ” zdolność do wstrzymywania oddechu w nieskończoność nie wydaje się być stresem). Jest wbudowany 12-stopniowy samouczek, który próbuje nauczyć cię grać, chociaż niektóre próby i błędy będą prawdopodobnie konieczne. Blitzball to hybrydowa gra turowa / w czasie rzeczywistym, której podstawowa mechanika jest podobna do kolekcjonerskiej gry karcianej – w zasadzie statystyki gracza na ataku są porównywane z statystykami do trzech graczy broniących się w pobliżu. Jeśli atakujący jest silniejszy, może strzelić piłkę obok obrońców, mija bramkarza i zdobyć punkt dla swojej drużyny. Jeśli wpadniesz w blitzball – jest tylko jeden punkt, w którym musisz grać, ale później możesz go zatrzymać – będziesz mógł rekrutować nowych graczy, rywalizować w turniejach, zdobywać poziomy dla swoich kolegów z drużyny i zdobywać nowe umiejętności specjalne , i tak dalej. Jest to z pewnością najmocniejsza minigra do tej pory w wersji Final Fantasy i choć nie jest to niesamowite, może być zabawą – i zapewnia kilka dobrych nagród za ciągłe wysiłki.

Jeden komentarz

  1. Ehh wiele godzin się grało w FF. Bardzo fajna gra na wiele godzin zabawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.