Hubble w starożytnym połączeniu galaktycznym

Ogólnie rzecz biorąc, wszystko w kosmosie się rozpada, ale są pewne wyjątki od tego. Najbliższa nasza galaktyka, Andromeda, leci w naszą stronę, co oznacza, że ​​za około 4 miliardy lat połączy się ona z Drogą Mleczną. Jeśli jednak chcemy zobaczyć przykłady kolizji galaktyk, potrzebujemy tylko spojrzeć na ciemne cienie nad nami.

Taniec tych gwiezdnych muzeów jest gwałtowny, a czasem wysoce niszczycielski; innym razem wyglądają bardziej jak balet niż mosh pit. Jeśli większa galaktyka spotyka się z mniejszą, pożera ją i niszczy swojego młodszego partnera – coś, co nasza Droga Mleczna osiągnęła co najmniej jedenaście razy.

Obraz niedawno opublikowany przez NASA i Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) ilustruje jedno takie zdarzenie związane z fuzją galaktyk, ale prawdopodobnie bardziej pokojowe. Na zdjęciu w NGC 3256 jest zniekształcona zupa galaktyczna, która powstała w wyniku zderzenia dwóch odrębnych, które zaczęły się kolidować około 500 milionów lat temu, w czasie, gdy skomplikowane życie na Ziemi dopiero zaczynało kwitnąć.

Jak wyjaśniono w komunikacie prasowym towarzyszącym temu zapierającym dech w piersiach zdjęciu Teleskopu Kosmicznego Hubble’a, następstwo tej galaktycznej łaźni może znajdować się 100 milionów lat świetlnych stąd, w gwiazdozbiorze Veli. Ponieważ galaktyki były pierwotnie podobnej wielkości, miały one jednakowy wpływ na siebie nawzajem, co skutkowało raczej spokojną fuzją niż zdarzeniem zwycięzcy.

Widzisz te ogony? Są wypełnione młodymi gwiazdami, powstającymi podczas zderzenia jakiegoś surowca, idealnego do tworzenia nowych pieców termojądrowych, a zwłaszcza całego wodoru.

W rzeczywistości, jak się okazuje, w ten sam sposób, w jaki pasy asteroidalne w filmach są przeklętymi kłamstwami, przestrzenie między gwiazdami są prawdopodobnie znacznie, znacznie większe niż myślisz. W końcu najbliższy układ gwiazd do Słońca jest nadal oddalony o około 4 lat świetlnych.

Ich orbity mogą być poważnie zaburzone, jeśli zbliży się do nich wystarczająco blisko, ale te międzygalaktyczne świece prawdopodobnie nadal pozostaną rozdzielone. Rzeczywiście, to gaz i pył zmieszają się razem i przekształcają w nowe gwiazdy i światy, co można zobaczyć tutaj.

W rzeczywistości NGC 3256 jest określana jako “galaktyka z gwiazdą”, ponieważ wykazuje znacznie ponadprzeciętny współczynnik powstawania gwiazd. Doprowadziło to do gwiezdnego pokazu fajerwerków najbardziej lśniącego w podczerwieni. Dzięki ukierunkowanej orientacji daje astronomom doskonałą okazję do zbadania, w jaki sposób wybuchy powstają w wyniku takich fuzji.

Kolizja, dość ekscytująco, nadal ma miejsce z naszego punktu widzenia. Za kilkaset milionów lat ich rdzenie staną się w pełni połączone, a stanie się jedną, ogromną galaktyką eliptyczną. Niestety oczywiście nie będziemy w pobliżu, aby to się stało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.